Konstanty Ildefons Gauczyński
Serwus, madonna
Niechaj tam inni księgi piszą. Nawet
niechaj im sława dzwięczy jak wieża studzwonna,
ja ksiąg pisać nie umiem, a nie dbam o sławę -
serwus, madonna.
Przecie nie dla mnie spokój ksiąg lśniących wysoko
i wiosna też nie dla mnie, słońce i ruń wonna,
tylko noc, noc deszczowa i wiatr i alkohol -
serwus, madonna.
Byli inni przede mną. Przyjdą inni po mnie,
albowiem życie wiekuiste, a śmierć płonna.
Wszystko jak sen wariata śniony nieprzytomnie -
serwus, madonna.
To Ty jesteś, przybrana w złociste kaczeńce,
kwiaty mego dzieciństwa, Ty cicha i wonna -
że rosa brud obmyje z rąk, splatam Ci wieńce -
serwus, madonna.
Nie gardz wiankiem poety, łotra i łobuza;
znają mnie redaktorzy, zna policja konna,
a Tyś jest matka moja, kochanka i muza -
serwus, madonna.
fot. Steven Meisel
Wiersz wczoraj omawiany na zajęciach J. Polskiego... Adekwatny do moich terazniejszych uczuć...
Konflikt z moją muzą sprawił, że ten wiersz stał mi się bliski.
Pierwszy wiersz, który opiszę będzie pewnie przez dłuższy czas bliski memu sercu. Każdy wiersz moim zdaniem powinno się interpretować indywidualnie. Na kartce na której miałem ten wiersz wydrukowany dopisałem w nawiasie; "Etap niemocy twórczej". Dlaczego? Gałczyński dedykował ten wiersz swojej żonie, która była jego muzą, jednak ton jaki zawarty jest w wierszu sprawia, że zwraca się do niej trochę kpiąco. "serwus". Trochę to brzmi jak pożegnanie, aczkolwiek widać w treści iż ją wielbi, kocha... Nie znam artysty, który by nie kochał swojej muzy.
Dla mnie ten wiersz jest smutny, tak samo jak smutne jest życie bez muzy. Artyści mogą się uskarżać na swoje muzy, że nie dają im natchnienia... nie robią tego bo tych muz nie ma obok swego mistrza. Takie życie jest katorgą. Bez tej, która nadaje sens słowom, kreskom, dzwiękom itd. dodatkowo unosząc je i dodając im życia. W "Serwus, madonna" mamy także niedbałośc o sławę. Sława, wydaje mi się, ze przychodzi sama gdy człowiek uzmysłowi sobie, że to co trzyma w rekach -np. jakiś utwór poety - jest genialne i trzeba to pokazać światu. Prawdziwy artysta jednak faktycznie nie dba o sławę i poklask, nie robi tego co robi komercyjnie, inaczej nie byłby prawdziwy.
Muza... Skromność... Brak poklasku... to powinno cechować prawdziwego artystę/poetę.
Wersy, które zapisałem z podkreśleniem to wersy które sobie przypisuje.
"Wszystko jak sen wariata śniony nieprzytomnie" - to prawda, czując taką niemoc, że nie ma się sił na nic w życiu człowiek by tylko spał a najlepiej jakby się nie budził, z tym że właśnie sny okazują się nieposkromionym wariactwem.
"Nie gardz wiankiem poety, łotra i łobuza" - i tu jest właśnie aluzja do naszej muzy, odbieram to jako wołanie do niej aby przyszła zawsze wtedy kiedy jej potrzeba.
"a Tyś jest matka moja, kochanka i muza" - i najmilszy zwrot do naszej muzy - uświadomienie jej kim dla nas jest: matka - bo w jakiś sposób przyczyniła się do spłodzenia tego co mieliśmy w głowie,
kochanka - tu zrozumiałem dwie kategorie kochanek: fizyczna i emocjonalną a posiadanie obu w jednej zapewne należało do Gałczyńskiego - oczywiscie jest to najlepsze wyjscie gdy nie potrafimy żyć bez muzy.