sobota, 18 lipca 2015

S.O.S.

Dłuuuuugo mnie nie było... Uroki życia pod presją systemu. Apropo tego ostatnio u mnie się porobiło i jestem poza wszelkim wolnym bytowaniem i będę bardziej zniewolony. Nie miałem się komu wyżalić z moich przyziemnych problemów dlatego napisałem to:


S.O.S.

 Chyba znów chcę się zabić.
Teraz ból, chce mnie dobić.
Nie dość, że wewnątrz rany.
To na zewnątrz być skazany.
Pod okupieniem rządu.
Myślałem, że nie dotrą tu.
Nie jestem nietykalny.
Lecz chcą mnie otumanić.
Killuminati.
Wlepiają mi mandaty.
Odsetki rosną przez daty.
Mam płacić za mą biede.
Majątek pakując w diete.
Ponaglenia idą pocztą.
Cud, że śpie każdą nocą.
Mętlik w głowie, paranoja.
Dziennik pusty, stanął w oczach.
Nie mam siły pisać nic.
Żyjąc w strachu uwikłany.
Killuminati.
Jestem z tym sam -mówi mi przeczucie.
Chciałbym szczerze z tego świata uciec.
Nie mam się komu pobiadolić.
Pora gruby kabel matrixu odkroić.
Miałem plany, które mogły zmienić otoczenie.
A zostałem wysłany, na prace społeczne.
Wieczne...
Odpoczywanie, przyjdzie z wycieńczenia.
Jestem jednak słaby, by odbić swoje wykroczenia.
Nie napiszą za co i mogą wmawiać kont zajęcia.
Wyrzucą mnie z pracy, za długi w rządowych agencjach.
Trzydzieści siedem w tysiąc za brak ubezpieczenia.
Nikt go nie zweryfikował a teraz jawne złodziejstwa.
Przykuli na dobre do machiny, jednak to konsekwencja.
Ja wiem, że nie wytrzymam i kopne w kalendarz!
Killuminati.

By: Tobiasz Kruk