Święta
Nie było gwiazdki, bo chmury zasłaniały niebo.
Chłopak patrzył w dal, w oknie kamienicy pobliskiej.
Wyobrażał sobie, że był tam między rodziną a ogniskiem.
Wtenczas przybyli rodziny przyjaciele,
śpiewali kolędy, na ich twarzach wesele.
Z drzwi kamienicy wybiegli brat ze siostrą
i zajęli się śnieżkową wojną.
Chłopak, który to obserwował,
dookoła siebie spojrzał.
Wokół niego nie było śniegu,
wokół kamienicy raziło bielą.
Wnet kolędnicy po wojnie na śnieżki,
włączyli się pełni radości.
Jakaś kobieta z okna zawołała gości,
by weszli na górę bo czeka wieczerza.
Chłopak tak patrzył i łzy przecierał,
ni to ze smutku, ni to ze szczęścia.
Odwrócił się... Zrezygnowanym krokiem podreptał,
powiedział w duchu: "pierdole te święta".
Wyszedł na telegraficzny słup,
skoczył... Słychać było tylko huk.
Spadł śnieg, którego jeszcze brakowało.
Zrobiła się burza i chłopaka zasypało,
utworzyła się biała mogiła, pokrywająca jego ciało.
25.12.2011
By: Tobiasz Kruk