czwartek, 25 grudnia 2014

Święta

Wiersz napisany 3 lata temu z okazji świąt Bożego Narodzenia, tak jak każde święta i w tym roku przyprawiały o poczucie samotności... Dedykuje tym, którzy czują się samotni w każde święta i którzy ich nienawidzą. Życzę przetrwania!


Święta

Nie było gwiazdki, bo chmury zasłaniały niebo.
Chłopak patrzył w dal, w oknie kamienicy pobliskiej.
Wyobrażał sobie, że był tam między rodziną a ogniskiem.
Wtenczas przybyli rodziny przyjaciele,
śpiewali kolędy, na ich twarzach wesele.
Z drzwi kamienicy wybiegli brat ze siostrą
i zajęli się śnieżkową wojną.
Chłopak, który to obserwował,
dookoła siebie spojrzał.
Wokół niego nie było śniegu,
wokół kamienicy raziło bielą.
Wnet kolędnicy po wojnie na śnieżki,
włączyli się pełni radości.
Jakaś kobieta z okna zawołała gości,
by weszli na górę bo czeka wieczerza.
Chłopak tak patrzył i łzy przecierał,
ni to ze smutku, ni to ze szczęścia.
Odwrócił się... Zrezygnowanym krokiem podreptał,
powiedział w duchu: "pierdole te święta".
Wyszedł na telegraficzny słup,
skoczył... Słychać było tylko huk.
Spadł śnieg, którego jeszcze brakowało.
Zrobiła się burza i chłopaka zasypało,
utworzyła się biała mogiła, pokrywająca jego ciało.

25.12.2011

By: Tobiasz Kruk

niedziela, 21 grudnia 2014

Nie Mogę Spać

Wiersz napisany minionej nocy kiedy nie mogłem spać, ponownie zatruty myślami o niej...


Nie Mogę Spać

Bezsenność, insomnia,
sztywne łzy zastygłe w kącikach oka. 

Miłość, uwielbienie,
ciężkie myśli opadłe na mózgu podniebienie.

Noc, chłodna,
na sen najlepsza i stosowna pora.

Czuwanie, przyzwyczajenie,
patrząc na telefon, czy ktoś z łóżka wyciągnie.

Nikt, nic,
to tylko miłe wspomnienie dziś.

Ból, pustka,
jest we mnie lecz zapomniałem jak się to odczuwa.

Męka, nieporadność,
jak radzić sobie z otwartą gałką?

Ciemno, strasznie,
może przytulić Cię wpadnę?

Chęć, niemoc,
to zawsze idzie w parzę ze mną.

Ona - C, Ja - nie znaczę,
myślę o niej a ona... nie znacznie.

Ok, schodzi,
myśl przewodnia każdej nocy.

Ostatki, okruchy,
kładę się z nią spać, nie na te same poduchy.

Znika, przejście,
robi się inaczej a wole przyjemniej.

Nowa akcja, wir,
zapomniałem, dałem jej spać a sam wpadłem w żwir.

Zapaść, zejście,
zawsze chciałem zrobić incepcje.

Nigdy tu nie byłem.
Powieki pokryte ołowiem.
Wreszcie... Zasnąłem.

By: Tobiasz Kruk

środa, 10 grudnia 2014

Szron

Idąc do pracy i wychodząc na zewnątrz, dostrzegłem szron naokoło. Nigdy nie zwracałem za bardzo uwagi na przyrodę, a ponieważ w mojej duszy zagościł dziwny spokój, w autobusie powstał ten wiersz.


Szron 

Osiadł.
Na szybach samochodów.
Na płotach, skrzynkach i dachach.
Na gałęziach drzew i ich pajęczynach.
Na ubraniach pozostawionych na śmieciach.
Na trawie uwydatniającą go.
Na szklanych arteriach zagłuszających tramwaje.
Na słupach i znakach drogowych.
Wilgotny, jak niedojrzały śnieg rozpruszony.
Młodociany współudziałowiec zimy.
Podniecany mgłą, z rana ludziom nie dają oddechu,
choć buchają z ust jak smoki.
Aż razi wygląd trawy.
Jeszcze nie dawno zielony,
jak szalony kolor włosów nastolatki,
z włożonymi bez ładu w nie jesiennymi liśćmi.
Dziś, jak posiwiała czupryna,
przypominająca, że kres roku nadchodzi.
Starzeje się rok.
A więc to zwiastuje szron!
Nie smuć się grudniu.
Wyskoczył na jakąś chwilę.
Trochę nas zirytować.
Ale im bliżej południa będzie,
zniknie bez znaku.
I na przemian będzie,
chłodno, cieplej, mrozno.
Jednak nie lekceważ nadciągającego pruszu.
Zwiastującego biały koniec.
Liczmy, że w tym roku go nie będzie.

By: Tobiasz Kruk

czwartek, 4 grudnia 2014

Ale...

Kolejny spontaniczny wiersz ułożony nocą przed snem... Ale... nie wiem do kogo i dlaczego go napisałem.


Ale...

Ale tu kolorowo!
Ale czemu czuję się szaro?
Ale bym chciał Cię przytulić!
Ale jesteś senną marą.
Ale bym chciał zaśpiewać!
Ale nie znam słów piosenki.
Ale byłbym szczęśliwy!
Ale podarłem radość na strzępy.
Ale fajnie, że jesteś!
Ale czemu Cię nie ma przy mnie?
Ale jesteś piękna!
Ale zdjęcie nam nie wyjdzie.
Ale mamy pogodę!
Ale czemu mi nie pasuje?
Ale to prosto naprawić!
Ale i tak się zepsuje.
Ale mi błogo!
Ale czemu się martwię?
Ale lubię coś pisać!
Ale wyrzucili mi kartkę.
Ale miło coś robić!
Ale nie dla dobra ogółu.
Ale ładny wiersz!
Ale nie znam tytułu. 

By: Tobiasz Kruk

środa, 3 grudnia 2014

Słowa Rzucone na Wiatr

Wiersz napisany spontaniczne, bez zbędnych ceregieli typu natchnienie itp. Poświęcony tym na których słowach nie można polegać... Pozdrowienia dla prawdziwych!


Słowa Rzucone na Wiatr

Słowa rzucone na wiatr,
nie brzmią prawdą,
smakują powątpieniem,
straszą kłamstwem.
Nie dotykają serca,
nawet go nie muskając.
Co dają w ten sposób zrozumieć?
Pytania do każdego.
Wysnuty swój naiwny wniosek.
Daleko mają do mnie,
ode mnie idą w nie wiarę.
Uzupełniam stwierdzenia, innymi słowami,
choć ten sam sens,
katuje ten sam temat.
Usłysz mnie! Zrozum! Aż poczuj!
I oddaj mi to z nawiązką.
Pozwól wierzyć,
trzymać za słowo.
Bo puszczone na wiatr,
omija nas,
a my jak bez dłoni,
nie utrzymamy go.
Potwierdz słuszność. 
Udowodnij w czynach,
słowo, które trzymam w rękach.
Chwyciłem! Udało się!
A co mi z tego?
Zbuduj słowo materią,
stosunkiem, emocją,
oddaj choć cień zarysu,
istnienia słów w prawdzie.
Nie puszczę Cię!
Trzymając twe usta,
chyba, że powiesz coś prosto z serca,
bez żadnych upodleń,
i dasz wyraz przez jego bicie.
Wiatr znów mi zwiał twe piękne słowa,
których dziś mało,
i szczerością ubogie.
Lecz kocham Cię słuchać.
Słysząc w miłości,
jestem tak ślepy,
że wiatr mi nie straszny.
Biorę do serca wszystko co powiesz,
chociaż udaję, że mnie nie rusza.

By: Tobiasz Kruk