sobota, 31 października 2015

Ogrody Śmierci

Dziś Dziady, w stanach Halloween, jutro Wszystkich Świętych, a następnie Zaduszki. Piąson, który przydałoby się spędzić na myśleniu o śmierci, a tym bardziej o ludziach, którym nam ona zabrała. Z pamięcią o wszystkich, o których jestem w stanie pamiętać i o mojej jedynej kochance, która mi ich zabiera, dokładnie rok temu na cmentarzu w Batowicach powstał ten oto wiersz.

("Kuoleman Puutarha - Ogrody Śmierci" - Hugo Simberg)


Ogrody Śmierci

Memento Mori, Ars Moriendi
et
Danse Macabre.

Przy bramie do "ogrodów" - jarmark.
Kwiaty. Szklane lampiony. Cukierki?... Po co?
By osłodzić sobie życie?
Czy osłodzić martwym śmierć?
Do "ogrodów" wchodzi masa ludzi... Chwała im za pamięć.
Alejki. Zbiórka pieniędzy na ogrody we Lwowie.
Przy kaplicy. Syf.
Zapchane kosze na śmieci.
Listopad. Liście juz na ziemi.
Przewaga drzew iglastych.
"Ogrody" tak wielkie, że postawiono latryny.
Co rośnie w ogrodach, dawno umarło... umiera dalej.
Wyrosły grobowce, których korzeniem ciało bezduszne.
Ludzie przychodzą je pielęgnować.
Zasadzać kwiaty, palić lampiony, wbijać flagi od harcerzy.
Wspominać ciało gdy kiełkowało nim rozrosło się w korzeń.
Po "ogrodach" chodzą piękne kobiety.
Co jeśli byłyby martwe?
Umarłoby piękno.
Po "ogrodach" chodzą mężczyzni.
Nieokreśleni.
Co gdyby byli martwi?
Można byłoby ich określić.
Po "ogrodach" jeżdżą z wózkami.
We wózkach urocze dzieci.
Co gdyby były martwe?
Pękłoby serce rodzicom.
Po "ogrodach" chodzą starcy.
Przyciąga ich do ziemi.
Niedługo mogą być martwi.
Staną się korzeniami.
Gdy ciało traciło duszę, płakano.
W dzień świętych, uśmiechy.
A Ja chciałbym zobaczyć uśmiech na zdjęciach, grobowców gdy odwiedzam "ogrody".
Są też krypty, z urnami w środku.
W urnach, popioły.
Popioły, to ciała, które podczas bytu duszy, nie chciały być korzeniami, z których wyrosną grobowce.
Są też grobowce malutkie.
Zakorzenione dzieciństwem.
Korzenie to dzieci, które nie poznały jak to być kiełkiem.
W "ogrodach" lampiony nocą rozbłysły.
Tak pięknie, że aż śmierć to strojnisia.
Tak ciepło, bo płomień w lampionach zapalił pamięć.
Lecz są i grobowce, gdzie zawitała zimna ciemność, przykryta folią niepamięci.
Oj.
Przychodzą do "ogrodów", lecz gdy mój kiełek, zakończy swój byt, nie chcę być tu zasadzony by płachta nie okryła mnie zapomnieniem.
Szkoda tych grobowców... czyż nie zasługują na pamięć?
A śmierć upersonifikowana, pielęgnuje nas jako kiełki.

By: Tobiasz Kruk











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz